poniedziałek, 17 grudnia 2012

Kończę niedokończone + małe życzonka :)

Witam wszystkich zmotywowanych! Jestem tu, żyję i mam się dobrze, a Wy? Co u Was nowego? :)
U mnie pozmieniało się niewiele- i bardzo mi z tym dobrze!- nadal otaczam się wspaniałymi ludźmi, nadal robię to co kocham i nadal staram się jak mogę, żeby wkładać serce w każdą czynność.
 Szaleję ze szczęścia, że studiuję taki piękny przedmiot i że poznałam takich pięknych (wiecie o co mi chodzi ;) ) ludzi. Wyobraźcie sobie, że na pewnych świetnych ćwiczeniach dziewczyny (i chłopiec) zaskoczyły mnie przynosząc... wielki tort! Była herbatka, śpiewanie, dużo radości.... Poza tym nadal tańczę w ukryciu przed innymi, dużo się śmieję, staram się uczyć tak dużo jak tylko mogę bez tracenia motywacji, a ostatnio usłyszałam nawet, że jestem dobrym człowiekiem! Kocham swoje życie ^_^
 Jako ze nie mam już żadnych zajęć przed świętami, zamierzam dokończyć wszystkie plany niedokończone- może to się okazać trudne, ale spróbuję:) Zauważyliście jak takie sprawy ciążą nam na sercu? Nie zabierzemy się za coś (teraz nie mam na to siły, wyjdzie mi kiepsko i byle jak, lepiej zrobić to potem), a potem karcimy się, mówiąc sobie, że się  lenimy. Jaki w tym sens?
 Jak zauważył ktoś mądry " Nic nie jest równie męczące co wieczne pamiętanie o niedokończonych zadaniu"
Obecnie pracuję np. nad prezentacją dla mojej grupy- taką bez większego sensu, taką "do pośmiania się"... i zamiast szybko ją skończyć ją przed świętami, to stresuję się, że jest nieśmieszna. A przecież to tylko i wyłącznie mój pomysł i nikt mnie do tego nie zmusza! ._.'' Och! Kończę już ten wpis i lecę robić prezentację:)
No i jeszcze- jako że dość rzadko wstawiam notki na blogu i nie wiem czy uda mi się zrobić to ponownie przed świętami- życzę wam wszystkim ciepłych świąt, ale cieplejszych ludzi wokoło, wielkich prezentów, ale ogromnych marzeń i dużej choinki ale większego uśmiechu na twarzy! Dajcie z siebie wszystko w te święta i w następnym roku ! :*
Ach no i jeszcze zastosujecie najważniejsze 1 zasadę udanych świąt! (usłyszałam od mojego mentora i sprawdziła się w zeszył roku!), (Aha, nazwa jest moja, dlatego taka dziwna xD): A więc...
.
.
.

Uwaga!


Jesteście gotowi?!

Oto ona:
.
.
.
1. KUP SOBIE COŚ I NIKOMU NIC O TYM NIE MÓW. Tylko dla siebie, w tajemnicy przed wszystkimi. I chociaż by was korciło żeby się pochwalić, nie róbcie tego! To tajemnice przyciągają do nas innych ludzi :)


Spróbujcie i koniecznie powiedzcie potem jak wam z tym prezentem ^_^ Życzę spełnienia marzeń!


PS-taka mała "ankieta" : Nie razi was ten róż w tle? Proszę o szczere wypowiedzi ;)

czwartek, 15 listopada 2012

Dieta, dzień czwarty

 
Szokujący ten tytuł, prawda? Szczerze mówiąc mnie też to jeszcze trochę dziwi- dieta, hm...
Wiem, wiem,  nie musicie mi powtarzać. Że ten temat to już przeżytek, że nudne, że nieciekawe, że przecież odchudza się każda zdrowa polska  nastolatka chcąca wyglądać niczym zagraniczna gwiazda na okładce Vouge'a.  
Wmawiam sobie że "nią" nie jestem. Tą nastolatką, znaczy się.
Cel mam przecież jasny i szalchetny- żyć zdrowo, aktywnie, wypełniając swój brzuszek witaminami i minerałami tak często, jak tylko się da. A jeśli przy okazji waga pokaże coś-tam mniej... ;)


 Hahaha...  Jaki śmieszny obrazek....
...Jaka szkoda ze mój motywator do ruszenia pupska z przed telewizora był dokładnie taki sam :/

Nie pogrążam się więcej. Lecę ćwiczyć ;)
PS. Mam prawidłowe BMI. Co więcej, jest ono wręcz IDEALNE. Jednak jeśli zrzucę zdrowo kilka kilo, to cały czas będę w granicach normy- tyle, że szczuplejsza :) Ostatnio piszę jakieś dziwne notki, chyba naoglądałam się za dużo kabaretów i myślę że jestem zabawna ._. Proszę, nie wyprowadzajcie mnie z błędu! TT_TT
3majcie za mnie kciuki i zachęcam także do zmiany trybu życia na zimę! ^3^
 


środa, 7 listopada 2012

Tajemniczy wpis-niespodzianka :)

Dziekanat, sprzątanie, angielski, usuwanie wirusów... o czymś zapomniałam? A tak, blog! Szybko, szybko, tylko gdzie jest komputer?!
No może nie do końca tak to wyglądało, ale fakt faktem bloga zostawiłam sobie "na deser". Moje ogromne przeprosiny za rzadkie wpisy! Myślę o moich zmotywowanych czytelnikach cały czas :)
Tak więc co nowego u mnie? Same głupotki: kończę kurs eurokobiety, uczę się gotować, poszerzam swoją wiedzę ogólno-pedagogiczną, angielski, znów pisze w notatniku na pomysły, pisze piosenki.... Zwykle nazywałabym te zajęcia ważnymi, więc dlaczego tym razem nie?
Uwaga! Trzymajcie się mocno! Nie pospadajcie z krzeseł! :)
Tamtarataaam... <werble>
.
.
.
.
.
.
.
.
.
MAM ŚWIETNY POMYSŁ!

HA! :D Brzmi śmiesznie?
Ale to nie jest taki sobie pomysł, taki w stylu tych "pójdę nad rzeczkę wykąpać nóżki", nie nie. Ten pomył jest INNY. Genialny. WYJĄTKOWY. Same och i ach- pod warunkiem że zanim zacznę go realizować w internecie nie padnę w domu z przemęczenia- ale poza tym to super. Naprawdę. Wiem że powinnam już się przestać cieszyć, ale to właśnie próbuję zrobić przez ostatni tydzień. Już miałam Go porzucić, ale skoro tkwi w mojej głowie(mały uparciuch) to ja się z nim rozprawię po swojemu- czyli go zrealizuję. A niech ma, wywalczył sobie ! :)
Pomysł jest decydowanie niedopracowany- potrzebuję jeszcze tylko kogoś z "otwartą głową" (to już chyba mam załatwione :) ) i trochę wiedzy o zakładaniu stron internetowych..
Właśnie. Stron nie blogów :/
Tu kieruję do Was małą prośbę- wiecie może jak to jest z tymi darmowymi serwerami? Ile wytrzymają? Czy można zmienić serwer nie zmieniając adresu internetowego?
Z góry dzięki za odpowiedzi i proszę 3majcie za mnie kciuki! Jeśli wypali, dowiecie się o tym pierwsi! :)
Powyżej moja personifikacja Pomysłu ^ :)

piątek, 26 października 2012

Coś tu jest nie tak....

Ostatnio nachodza mnie dość filozoficzne wywody...  Sama nie wiem jak o tym myśleć, czy problem tkwi we mnie? We wszystkich studentach? Hm...

Kiedy chodziłam jeszcze do liceum i narzucano nam szybkie tempo pracy zawsze jako motywator rzucano nam hasło "na studiach nie będzie tak łatwo". Kiedy uczyłam się do matury i wypruwałam sobie falki żeby tylko poszerzyć oją wiedzę z angielskiego, geografii i żeby powtórzyć mamematykę na czas, myślałam sobie (Ania, daj z siebie więcej! na studiach nie ma lekko!)
No i oto jestem. Stoję na korytarzu uczelnianym, obserwując jak samozwańcza chwilowa władczyni grupy namawia wszystkich żeby iść do domu- bo zmiana planu, bo wykładowczyni wina, że nie zajrzała w plan. Mija 15 minut i na korytarzu nie zostaje prawie nikt. Ci, co zostają, zostaną potem wyśmiani od "niesolidarnych", ci co poszli będą anonimowo oskarżać samozwańczą władczynię od najgorszych. Konsekwencji nie będzie żadnych, o sprawie należałoby zapomnieć i jak najszybciej zażegnać ten dziwny spór. Kłótnie jednak ciągną się i ciągną , aż w końcu każde z nas musi zadać sobie pytanie: po co studiujemy?

Przyszłam na pedagogikę ponieważ mam konkretny cel, do którego dążę i mogę go osiągnąć tylko dostając na uczelni dużą porcję wiedzy. Papierek, owszem, jest ważny, ale bez tej wiedzy nie zrobię nic. Stanę się bezbarwnym, zmęczonym, poirytowanym belfrem który nie lubi dzieci. Nie chcę tego.
Siadam do biura. Zabieram sie do pracy domowej. Szukam w notatkach, jednych, drugich, trzecich... Okazuje się że całą pracę domową spokojnie zrobię w 4-5 godzin plus prace plastyczne,. A dla niezorientowanych zjazd mam raz na dwa tygodnie.
I tu właśnie powinnam wrócić do początkowego pytania: kto popełnił błąd? Czy to wina belfrów, którzy podają nam minimalną literaturę, a potem nic z niej mnie wymagają? Czy jako zaoczni dostajemy od nich fory bo im jest tak łatwiej, czy może sami o te fory się upominamy, robiąc z siebie takie trochę sierotki? Jak mogę sprawić żeby wymagano ode mnie więcej? Bo ja chcę, cholernie chcę, żeby ktoś uwierzył że stać mnie na wiele! Żebym miała te kilka godzin do odrobienia w domu dziennie! Nie wiem tylko, czy powinnam się o to upominać? Widzę, że wielu osobom nie zależy na obecności na zajęciach, nie zalezy im na wymaganiach- ale ja tej wiedzy naprawdę potrzebuję! Tymczasem czuję że dystans między mną a studentami studiów dziennych cały czas się zwiększa.

Zapytacie pewnie: to dlaczego sama się nie przyłożysz? Wystarczy tylko przeczytać te wszystkie książki. I wiecie co, macie rację ;) Tylko że na pewne pytania, które mnożą się w mojej głowie po takich lekturach nigdy nie znajduję odpowiedzi- a chciałabym  kogoś o to zapytać. No i co tu robić?

Eh... Póki co, zostaje mi tylko codzienne douczanie się pedagogiki w domu- blogi, pomysły, filmiki no i oczywiście książki- nie tylko te z podstawy programowej :) Tylko mnie to nie starcza! Jak osiągnąć więcej? "Wymagajcie od siebie, choćby inny nie wymagali"- a co, kiedy znudzi mi się wymaganie od siebie, kiedy mi się odechce? HELP!

PS- Przede mną leży teraz śliczny zielony notesik... Przypominają mi się nieco czasy gimnazjum, kiedy to latałam po całym świecie z podobnym i zapisywałam w nim co tylko mi przyszło do kłowy- pod koniec 3 klasy zmontowałam z tego wspaniały skecz :) . Skoro znów zaczynam patrzeć na ten świat oczami ciekawskiego dziecka, to ciekawe co wyjdzie tym razem ^_^
Jeszcze jeden PS- został mi tylko jeden przedmiot żeby ukończyć kurs "Eurokobieta". Jak go tylko zdam, to poszaleję z następnymi :D Tak wiem, cieszycie się ze mną xD Pozdrowionka kochani! ~~

poniedziałek, 15 października 2012

Dołączyłam do osiołków! :)

Wchodzisz na bloga: pierwsze co cię uderza, to infantylny róż, który jest po prostu WSZĘDZIE- no nic, mrużysz oczy i "jedziesz dalej"- dziwna czcionka, kolorowe obrazki, śmieszny sposób pisania. Uderzasz muszką o blat. Przyjąć? A niech tam! Przynajmniej będzie zabawnie!
Czy właśnie w ten sposób pomyśleli ludzie, którzy przyjęli mnie do pewnej niesamowitej grupy ambitnych ludzi? Nie wiadomo. W każdym razie jestem tak dumna z tego powodu jak paw i zamierzam Wam się trochę tym pochwalić ^_^
<swoją drogą- jak to dobrze, że mogę być tym, kim chcę i równocześnie zostałam przyjęta bez żadnego proszenia o zmianę kolorystyki czy stylu pisania... Widocznie tutaj każdy może być po prostu sobą >
Kim są osiołki? To zmotywowani ludzie, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu- którzy mają swoje pasje, cele, marzenia i niekonwencjonalne metody działania, których nie zawahają się użyć!
Czy dla człowieka takiego jak ja- z wielkimi planami, konkretnymi celami, ale też i motywacją, która zazwyczaj poraża swoją siłą, choć czasami potrafi też ściągnąć na dno, czy dla takiego właśnie człowieka jest coś lepszego niż towarzystwo innych zmotywowanych? Chyba nie ;)
Prostota ale i genialność pomysłu utworzenia >Blogowej Grupy Samorozwoju< cały czas mnie zaskakuje!  Możemy codziennie sprawdzać nawzajem swoje postępy, motywowac się nawzajem, a także towarzystwo innych osób mobilizuje nas do działania- tak więc czego więcej chcieć?
Tak więc chciałam się po prostu podzielić tą radosną nowiną, że należę teraz oficjalnie do grupy wspaniałych, silnych ludzi- którzy zmieniają swoje życie. I wiecie co? Na pewno nie pozwolę sobie wypaść przy nich gorzej ;)
Pozdrawiam wszystkich zmotywowanych! Pokażcie na co was stać, wyznaczmy sobie nawzajem wysoki poziom! :)

środa, 10 października 2012

Jak jeść, żeby się najeść

Wpis może być dzisiaj troszkę z "innej beczki", ale jestem zachwycona wynikami nowego sposobu jedzenia który stosuję- i nie chodzi mi o to, co jem, tylko jak jem. Chciałabym zaznaczyć że nie jestem z wykształcenia dietetykiem, a swój wpis opieram wyłącznie na doświadczeniach własnych, znajomych, oraz różnych badań. Jestem jednak przekonana, że moje małe porady na pewno pomogą wam wreszcie zacząć jeść w normalnych ilościach- jeśli do tej pory pochłanialiście ogromne ilości jedzenia nie potrafiąc się nim nasycić, to ten wpis jest dla was :) Gotowi? Zaczynamy!
Założenia/Fakty:
1) Jemy wszystkimi zmysłami- nie tylko smakujemy, ale też czujemy aromat, fakturę i konsystencję, widzimy
2) Łatwo jest oszukać nasze zmysły i przekonać samego siebie do swoich założeń
3) Czas od kiedy jedzenie z naszych ust dotrze do żołądka to ok.15 minut
4) Dobre przeżucie i wymieszanie pokarmu ze śliną ułatwia dalszy proces trawienia i odciąża żołądek

Skomplikowane albo trudne? Wydaje mi się że nie :) Jeśli jednak macie jakieś wątpliwości, to o ile nie zostaną one dalej rozwiane, zostawcie pytanie w komentarzu. Lecimy dalej!!
 PORADY:
1. Jedz powoli. Bardzo powoli. Powoli przeżuwaj jedzenie i połykaj tylko to, co jest już dokładnie rozdrobnione. Pamiętaj o tym, żeby nie brać następnego kęsa, póki nie skończysz poprzedniego. Jeśli chcesz, włącz stoper i sprawdzaj, ile zajmuje ci przeciętny posiłek- nawet zwykłą przekąskę powinno się jeść około 5 minut.
2. Jedz na małych talerzykach. Staraj się żeby twój posiłek-nawet jeśli to przekąska- znajdował się na talerzu. Daje on w pewien sposób pomiar tego, ile jemy. Nie wybieraj ogromnych talerzy- jedz na tych najmniejszych, dzięki temu porcje jedzenia będą wydawały ci się większe.
3. Pilnuj, żeby twój talerz był zawsze kolorowy. Pozwól swojemu wzrokowi nasycić się także- do każdego posiłku dokrój plasterek pomidora, ogórka, marchewki, papryki, innych warzyw lub owoców- dzięki temu zapewnisz swojemu ogranizmowi dodatkową porcyjkę witamin, a mózg otrzyma informację, że na talerzu masz przed sobą ogromną ilość rzeczy do zjedzenia.
4. Rozdrabniaj jedzenie dokładnie. (I nie chodzi mi tu o zasadę opisaną w punkcie1 ;) ). Kiedy masz zamiar położyć coś na swój talerz, najpierw pokrój to na mniejsze kawałki- zajmą one dużą część przestrzeni talerza, dzięki czemu zjesz mniejszą porcję tego, co zwykle. Możesz także rozdzielać taki posiłek na jeszcze mniejsze kawałeczki.
5. Pobudź zmysły. Wiesz dobrze, co dzieje się, gdy czujesz w powietrzu zapach dobrego jedzenia, prawda? Staraj się żeby twoje jedzenie cię intrygowało- pachniało kusząco, wyglądało ciekawie. Możesz także jeść palcami- to niezwykle przyjemny, nowy dla europejczyków sposób jedzenia, a pozwala na nowe doznania smakowe.
6. Przeszkadzaj sobie w czasie jedzenia. Spoglądaj na zegarek, by zobaczyć ile czasu już jesz, wstaw wodę na herbatę, pogadaj z rodziną i pokręć się trochę po kuchni. Nie rób tego zbyt długo, by cały czas mieć poczucie, że jesteś w trakcie posiłku, a równocześnie staraj się przedłużyć go, jak tylko się da.
7. Popijaj posiłki. Najlepiej wodą albo herbatą, małymi łyczkami i jak najczęściej. Zostanie ci mniej miejsca w żołądku na jedzenie
8. Pochylaj się nad jedzeniem. Nie mówię od razu o stałym garbieniu się, tylko o patrzeniu na swoje jedzenie z innej perspektywy- będzie na pewno wyglądało ciekawie, a w dodatku każdy posiłek wyda ci się większy :)
9. Pamiętaj o składnikach odżywczych. Tak samo jak w każdym posiłku nie może zabraknąć witamin, tak samo nie może zabraknąć białka, cukrów i tłuszczy- dokładnie w tej kolejności. Wszystkie składniki są ważne w naszym organizmie i dla naszego bezpieczeństwa nie należy żadnego z nich usuwać! Jeśli jednak mogłabym zasugerować zwiększenie jakiegoś składnika, to poleciłabym błonnik- który spowalnia procesy wchłaniania i daje poczucie sytości. Tabela zawartości błonnika
10. Baw się jedzeniem! Przyrządzaj to, co lubisz w taki sposób, w jaki lubisz; wróć do czasów kiedy mama zakazywała ci zabawy jedzeniem i zapomnij o tych zakazach- teraz to ty decydujesz w jaki sposób masz jeść i jeśli chcesz robić to bawiąc się, to czemu nie? Każdy dorosły człowiek się bawi, co więc w tym złego że ty pobawisz się jedzeniem? Pamiętaj, jedzenie to przyjemność, a to, że stosujesz się przy nim do kilku dodatkowych zasad, nie może tego zmienić! :)

No i to by było na tyle :) Mnie te zasady wystarczyły, żeby ograniczyć masowe jedzenie rzeczy, które i tak mnie nie syciły. Jeśli do tej pory nie stosowałaś/stosowałeś się do tych metod, a chcesz ich spróbować, to sugeruję pierwszy posiłek naszykować o 1/4 lub o połowę mniejszy niż zazwyczaj- na pewno i tak się nim nasycicie :)

wtorek, 25 września 2012

Dziecięcy optymizm

Uwaga! Jeśli jesteś osobą szczególnie wrażliwą na marudzenie, przewiń tekst kilka linijek w dół. Za utrudnienia przepraszamy
Witam uprzejmie ! Jak wiadomo w życiu różnie bywa- raz lepiej, a raz gorzej... Na nieszczęście dla mnie, ostatnio było nieco gorzej :/ 
Tak więc swoimi kościstymi szponami sięgnęły mnie problemy rodzinne, sercowe, a co najgorsze-pieniężne. Chciałabym zaznaczyć od razu że nie jestem aż taką materialistką, ale złośliwe kłopociska rozwinęły się do stopnia, że moje studiowanie stanęło pod znakiem zapytania.
Co zrobię? Nie mam pojęcia, moja praca dorywcza nie starczy mi nawet na moje niespodziewanie okrutnie podwyższone leciutko podwyższone czesne. Jako że pochodzę z rodziny rolniczej (tak, tak... ) o stypendium socjalnym mogę tylko pomarzyć... Rodzice sugerują mi kredyt - ale czy warto obarczać się na świeże, dorosłe życie takim obciążeniem? I to w dodatku przy takim niepewnym zawodzie, jaki mi się szykuje?
W każdym razie- dość marudzenia! :)
Byłam dzisiaj u mojej ślicznej, wesołej chrześnicy  (2 latka) i dopiero po wyjściu na ulicę uświadomiłam sobie jak bardzo moje wszystkie problemy gasną przy jej uśmiechu. Czy to nie cudowne? Człowiek martwi się tyloma sprawami, waha się i męczy- i wtedy pojawia się DZIECKO. Małe słoneczko, które momentalnie zaczyna władać naszym światem! Lekarze zamiast leków powinni wypisywać na receptach "zabawa z dzieckiem- 3 x dziennie", zwłaszcza że coś takiego jak uśmiech dziecka można stosować bez ograniczeń (no i bez recepty !) ;) <Tak wtrącając: Żółty plakacik (tak jak i inne) można było zamówić na stronie roku Janusza Korczaka- mój olbrzymi plakat już wisi nad biurkiem :) >
Tak więc spotkanie z takim cudownym małym człowiekiem pomogło mi uzmysłowić sobie, że nawet jeśli spadnę na samo dno to tym lepiej- najłatwiej jest przecież odbić się od dna, racja?
Zamierzam nadal dawać z siebie wszystko! Przyjmę wszelkie porażki, ale nie ukrywam że czekam też na sukcesy :)
Jak tam wasze nastawienie do życia? Przepraszam za nieopisanie "domowego SPA", ale niestety się ono nie odbyło... za to obiecuję, że jeśli jeszcze trafi mi się taka okazja, to zaraz ją tu łądnie opiszę na blogu :) Życzę wam dużo, dużo, szczerego radosnego uśmiechu :*

wtorek, 11 września 2012

Korzystanie z okazji

Witam serdecznie! Przed wami nieco "pamiętnikowy wpis", ale muszę się koniecznie pochwalić co dobrego mnie ostatnio w życiu spotkało :) Mam nadzieję, że Was nie zanudzę ;)
Nie wiem jak u Was, ale u mnie najfajniejsze wydarzenia zdarzają się wtedy gdy się ich nie planuje- żyjemy sobie spokojnie i nagle buch!- trafia nam się okazja nie do odrzucenia! Udało mi się ostatnio "złapać" kilka takich okazji, a oto one :
*Organizacja zabaw dla dzieci na dożynkach- to było dla mnie cudowne doświadczenie! Dużo się napracowałam ale zdobyłam dość dużo wiedzy praktycznej, czyli to o czym marzy każdy przyszły pedagog ;)
*Zarejestrowałam się na portalu-> euroKobieta , dzięki któremu biorę udział w bezpłatnym szkoleniu informatycznym- nie dość, że poszerzam swoją wiedzę za darmo, to jeszcze po zdaniu kursu otrzymam certyfikat EITCA Kluczowe Kompetencje
*Dostałam pracę! :D Niestety tylko na 2 tygodnie bez weekendów, za niezawysoką stawkę i na "najniższym" szczebelku (będę sprzątaczką), ale lepsze to niż siedzenie w domu
*Jutro organizuję w z koleżankami domowe SPA- to tak w ramach moich planów urodowych ;)
To by było na tyle- niby nie wiele, ale staram się korzystać ze wszystkiego co los <i ludzie> mi podeślą ^_^ Nie mogę się już doczekać nowych okazji w moim życiu! Mam nadzieję że Was też spotykają same pozytywne rzeczy 

czwartek, 6 września 2012

Lista celów i planów

Przed samą notką chciałabym serdecznie podziękować Wam za te cudowne komentarze które od Was otrzymałam! Ogromne dzięki!!! Niesamowicie potraficie zmotywować do działania, nie wspominając już o tym, ze było mi bardzo, bardzo miło, że ktoś się tu mną zainteresował. Jeszcze raz dziękuję:* 
A oto moja obiecana lista planów i celów ( robiona z 15 razy bo komputer mi się zawieszał- także może brakować paru mniejszych rzeczy :) )
<w większym rozmiarze dostępna tutaj: Klik >
Przy okazji pojawia się tutaj moje największe marzenia ale i zarazem cel, do którego dążę: bycie Panią Pedagog nr 1 ! Brzmi to banalnie, ale myślę, że to najlepszy sposób, żeby pomóc nie tylko ludziom, ale też całemu światu. Jeśli odpowiednio zadbamy o kolejne pokolenia, to możemy być spokojniejsi o przyszłość naszej planety :) Nie mogę pominąć również tego, że dzieciaczki są dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji i radości! Co do konkretniejszych planów związanych z tym marzeniem, to:
* zamierzam otworzyć własne przedszkole
* w swojej pracy będę inspirowała się twórczością takich pedagogów jak Janusz Korczak (przypominam, że rok 2012 jest dedykowany właśnie jemu Klik! ) oraz Maria Montessori
* wypracuję własny system pracy z dziećmi- na bazie powyższych pedagogów, ale z nowymi koncepcjami i pomysłami
* sprawię, ze moje dzieciaczki będą szczęśliwe, pewne siebie i dowartościowane !

To by było na tyle :) Za błędy przepraszam no i dziękuję za to że jesteście ! ^_^


poniedziałek, 3 września 2012

Mało planów- mała motywacja?

Witam! Jakiś czas temu dowiedziałam się skądś że nie warto brać na swoje barki więcej niż dwa cele- co jednak robić z całą masą ciekawych pomysłów, które krążą mi po głowie, ale "duszę je" żeby zrealizować swoje "główne cele"? Czy tylko ja po takim czymś gotuję się wewnętrznie i na jakiś czas mam "focha" na swoje własne marzenia?
Czy to nie jest po prostu zbyt GŁUPIE? Nie znam się do końca na naukowym podejściu do motywacji- coś czytałam, coś usłyszałam, ale tak naprawdę to... Uf....
Wczoraj wieczorem, rozgoryczona tym, ze mam tak niesamowicie planów, które mi NIE WYSZŁY zaplanowałam sobie na dziś jedynie dwie aktywności: długo spać i być grzeczną. Ah, ta ambicja...
Na szczęście zauważyłam że mi to przeszkadza- nie potrafię żyć, z celami widocznymi gdzieś daleeeeko, na "górze lodowej", bez chęci sięgnięcia po nie! Zwłaszcza, jeśli sama wspinaczka ma być nie tylko męcząca- ma mi ona sprawiać przyjemność !
Tak więc po długiej "walce z sobą" ( "to będzie głupie/ i tak nie umiesz dobrze pisać/ a może jutro?") stwierdziłam, że najlepiej zacząć od wpisu na blogu! Przecież nie zostawię go tak samego :) 3majcie kciuki za mnie a ja lecę robić świeżą, nowszą listę moich planów z różnych dziedzin- kiedy będę już zmęczona realizacją jednego celu- po prostu zacznę realizować te mniejsze- mam nadzieję że dzięki temu pozbędę się tego strasznego poczucia winy...
Oczekujcie mojego wpisu! Już wkrótce pokażę tutaj swój nowy plan działania! ^_^

czwartek, 30 sierpnia 2012

Kiedy, jak nie dziś? -Czyli wpis niedoskonały


Od dłuższego czasu myślałam o założeniu bloga związanego z moimi pasjami, marzeniami i motywacjami i właśnie miałam przełożyć to na później, gdy uświadomiłam sobie że... kiedy, jeśli nie dziś?
Tak to właśnie w życiu(przynajmniej u mnie) jest- najpierw planujemy, marzymy, a potem . . . . . . .
                                                                                                               . . . . .
                                                                                                                       . . . . . . .           
                                                                                                                                                          BACH!
 dopada nas WIELKA prokrastynacja....
Co śmieszne, najczęściej to nie lenistwo mnie hamuje tylko strach- że to co robię, nie wyjdzie, idealnie, perfekcyjnie i tak jak tego chcę... Ale czy wszystko zawsze musi wychodzić mi idealnie? Na pewno tak nie będzie, dlatego, jeśli zechcecie odwiedzić mojego bloga to proszę- marudźcie, narzekajcie i poprawiajcie mnie ile możecie, to na pewno przyczyni się do poprawy jakości bloga!  Proszę, wspierajcie mnie i 3majcie za mnie kciuki!
Tak dla zwyczaju przedstawię się jeszcze: nazywam się Ania (jak nietrudno się domyślić ;) ) i mam pewne wielkie, wspaniałe marzenie! Ale na razie ciiiiiii..... Opowiem o nim następnym razem ^_^